Ekspert kancelarii BWW komentuje aukcje OZE
Atrakcyjność aukcyjnego systemu wsparcia OZE słabnie – mówi mec. Bartłomiej Kielasiński w dzienniku „Parkiet”.
Za nami aukcje dla instalacji wykorzystujących biogaz składowiskowy, biogaz z oczyszczalni ścieków oraz inny biogaz, dla specjalnych instalacji spalania biomasy, układów hybrydowych i instalacji termicznego przekształcania odpadów, a także instalacji wykorzystujących biogaz rolniczy, w tym w wysokosprawnej kogeneracji, o mocy większej niż 1 MW.
Swoje aukcyjne “5 minut” miały też źródła wodne, które wykorzystują biopłyny i geotermię, w koszykach dla mocy zarówno poniżej, jak i powyżej 1 MW. Na koniec (20-21 listopada) przewidziano najistotniejsze aukcje, dla fotowoltaiki i farm wiatrowych na lądzie w dwóch koszykach: dla instalacji o mocy poniżej i powyżej 1 MW.
– System aukcyjny nie jest już tak atrakcyjny i spółki powoli odchodzą od niego. Wynika to z różnicy cenowej między wciąż wysoką ceną rynkową a ceną referencyjną. Co prawda resort klimatu i środowiska koryguje tę cenę w górę, ale nadal nie jest ona tak atrakcyjna jak na rynku – mówi mec. Kielasiński.
Wskazuje jednak, że system aukcyjny bywa dla wielu projektów nadal bezpieczną opcją, zwłaszcza jeśli są one finansowane z kredytu.
– Banki przychylnie patrzą na projekty, które mają zagwarantowane zbycie energii po stałej cenie, ale i tu rośnie konkurencja w postaci długoterminowych umów kupna-sprzedaży (PPA). Te zyskują coraz większą popularność – dodaje ekspert ds. regulacji OZE z kancelarii BWW.